Wędrowałem sobie po wysokich trawach nigdzie się nie spiesząc, bo i po co prawda ? Za miast się spieszyć uważnie się rozglądałem, aby nie przegapić nadarzającej się okazji spotkania się z jakimś pokemonem. I o to nagle przed moimi oczyma ukazał się ognisty pies. Mam szczęście - powiedziałem w myślach, ale znaleźć to dopiero połowa sukcesu, muszę go jeszcze złapać, a to może nie być wcale proste. Ale zdecydowałem się zaryzykować ostrożnie podchodziłem do niego, tak żeby mnie nie nie zauważył. Szedłem od zawietrznej, aby też mnie nie wywąchał i kiedy znalazłem się dość blisko rzuciłem w niego safari ballem. Nie spuściłem z tego balla nawet na moment wzroku.

Mar lekko się zdenerwował z niepowodzenia, ale w żaden sposób tego nie okazał, żeby nie przestraszyć pokemona. Postanowił zmienić taktykę, zamiast ciskać bezmyślnie pokeballami chciał przymilić się pokemonowi, może wtedy  sam chętny będzie zostać jego stworkiem. Tak też zrobił, podszedł do Vulpixa z obiema rękoma na wierzchu, nie robił żadnych gwałtownych ruchów. Zbliżył się do niego i tak łagodnie jak potrafił mówił do niego. Pytał czy pokemon nie chciałby dołączyć do niego i pomóc  w wypełnieniu marzenia. Działał powoli wyczekując aż pokemon okaże mu choć trochę sympatii. Jeśli tak by się stało tym razem powoli i ostrożnie rzucił Safari Balla w stronę pokemona.

Mimo, że pokemon zaczął uciekać Marowi nawet przez myśl nie przeszło, żeby odpuścić. Ruszył za pokemonem, biegł z całych sił. Musiał być bliżej, na tyle blisko, aby móc rzucić Pokeball, a raczej Safariball i trafić nim pokemona. Zdawał sobie sprawę, że pokemon może być szybki, ale zdeterminowany Mar był pewien, że dogoni ognistego lisa.

[spoko, mam tylko pytanie jak wpląta się to w historie ? Po prostu będę miał go czy jakoś go w przygodzie dostanę.]

Po raz kolejny ten niezwykle nieprzyjemny triumfalny uśmieszek pojawił się na twarzy. Tak czy inaczej ruszył w dalsze rejony safari. Tym razem nie szukał tylko i wyłącznie typów ognistych, idąc dalej po prostu szukał pokemonów, które by go zainteresowały.

[o kurde, to teraz Ci trochę pomogę. Patrzę tylko na pokemony I generacji, z Kanto ^^]

Mar minął kilka gatunków pokemonów, ale żaden z nich za bardzo go nie zainteresował. Co prawda rzucił im tylko trwające kilka sekund spojrzenia, ale już po tym był pewien, że takich pomocników szuka. A może już wystarczy, może należy już wrócić ? - zapytał się w myślach, ale nawet na moment nie przystanął.

[ Wiem wiem, mówię tylko że takie mnie interesują, i na inne nie będę zwracał uwagi xP, może poza kilkoma z Johto, (jeśli tak nazywała się druga generacja ) resztę będę omijał xD ]

Mar przetrząsając trawy safari natrafił na kilka kolejnych okazów, ale i tym razem żaden z nich go nie zainteresował. Ominął je więc szybko, jak gdyby nawet nie widząc i ruszył w głębsze rejony szukać innych pokemonów.

Po kolejnym odcinku trafiłem na pokemona, który mnie zainteresował. Był to robal co prawda, ale wydawał się duży i silny, z wielkimi kleszczami na głowie. Bez ceregieli podszedłem do niego, nie ukrywając się nawet i rzuciłem w niego safari balla. Albo się uda albo nie. - pomyślałem będąc w niezwykle dobrym nastroju.

edit.
Chodzi mi o pinsira, bo nie wiem jak wyglądają tamte poki.

Ostatnio edytowany przez Mar (2012-03-02 14:26:51)