Tak jak zaplanował tak też Mar zrobił, podszedł do pokeball'a i podniósł go, a następnie umieścił na pasku. Potem przywołał Psyducka do jego pokeballa.
- Poszło całkiem nieźle jak na początek,  całkiem nieźle... - mruknął do siebie uśmiechając się krzywo. Tym co planował zrobić teraz było to co zapewne każdy w jego sytuacji by zrobił - chciał odnaleźć Centrum Pokemon i tam doprowadzić swoje dwa pokemony do porządku. Ruszył więc do miasta.

Mar zadowolony z tego, że nie przytrafiła mu się żadna nieciekawa przygoda zaczął powoli rozglądać się za Centrum Pokemon, bo w końcu właśnie po to tutaj przyszedł - aby wyleczyć w nim swoje ranne pokemony. A co potem ? Kto wie może zdarzy się okazja do jakiegoś małego pojedynku z innym trenerem, albo zawsze może wrócić na bezdroża, aby poszukać kolejnego stworka do swojej drużyny. Albo może po prostu pójdzie do restauracji i zachowując się jak zwyczajny człowiek zje sobie obiad. Chociaż ta ostatnia możliwość nie specjalnie mu przypadłą do gustu, w końcu to pewnie drogo by kosztowało, a on nie ma znów tak dużo pieniędzy. Tak czy inaczej najpierw szuka centrum pokemon.

- Wścibski jesteś Psyduck, niezależnie od tego co zamierzam powinieneś po prostu pomóc mi to osiągnąć. Ale skoro już musisz wiedzieć to myślę, że na walkę o odznakę jest jeszcze za wcześnie, potrzebujecie z Parasem więcej doświadczenia... Może poszukam jakiegoś trenera chętnego do pojedynku, ale tak czy inaczej najpierw idziemy do centrum. - po tym Mar nagle urwał swoje zdanie i przyspieszył kroku, bo właśnie zauważył cel jego obecnej podróży. Zaczął też się zastanawiać po co w ogóle zaczął się  tak rozwodzić nad pytaniem swojego pokemona. Nie nie, lepiej niech się do tego nie przyzwyczaja - pomyślał sobie młody trener.

A zagnij po co tu przyszedłem... Rzeczywiście niezwykle trudno jest się tego domyśleć - cisnęło mi się na usta, gdy usłyszałem tak głupie pytanie, ale powstrzymałem się przed tym i powiedziałem zerkając to na pielęgniarkę to na towarzyszącego jej pokemona.
- Chciałem, żeby siostra pomogła mi doprowadzić moje pokemony do formy. Nie najlepiej z nimi po ostatniej walce. - po tym sięgnąłem po pokeballe z moimi stworkami, ale zanim je podałem zapytałem jeszcze.
- Chciałbym też się dowiedzieć czy są może gdzieś tutaj organizowane amatorskie walki pokemon ? Chciałem się sprawdzić przed poważniejszym pojedynkiem w lidze... - znowu po głowie zaczęły mi się snuć myśli dlaczego ja się tak rozgaduje, przecież nie muszę się tłumaczyć po co szukam przeciwników.

- Ohh, dzięki - rzucił swobodnie Mar. I było to szczere podziękowanie, bo on sam miałby problem z doprowadzeniem swoich pokemonów do porządku. Zanim jednak opuścił budynek zapytał jeszcze:
- Daleko jest to drugie miasto ? W którą stronę powinienem się udać ? - no i kiedy już uzyskał informacje opuścił budynek bez żadnego słowa więcej. Udał się teraz w kierunku owego miasta.

[Znak bardzo dobry]

- Dwanaście kilometrów co ? - zapytał siebie samego z wyraźną niechęcią na twarzy Mar.
- No nic trzeba iść, bo mam wielką ochotę wziąć udział w tym turnieju... - po tych słowach ponownie skierowanych do własnej osoby ruszył we wskazanym przez znak kierunku.

Nawet nie spostrzegłem się kiedy, a przeszedłem już sporo ponad połowę drogi, a w dodatku przy drogowskazie znajdowały się jeszcze jakieś pokemony. Nie bardzo byłem w stanie stwierdzić co to za stworki, ale to nie był problem bo w kieszeni miałem podręczą elektroniczną encyklopedię po którą z resztą od razu sięgnąłem i  od razu zeskanowałem moim pokedexem owe stworki.

Westchnąłem głośno zapoznawszy się z podstawowymi informacjami na temat tych pokemonów jakie posiadał pokedex. Nawet nie starałem się ukrywać mojego niezadowolenia, że znów wpadłem na takie a nie inne pokemony. Jednak co mogłem zrobić ?  Tak czy inaczej podszedłem bliżej do tych stworków, by sprawdzić jak zareagują. Zawsze wszak mogę wykorzystać je do treningu jeśli okażą się w bojowym nastroju. Na pewno przyda się to moim pokemonom przed zbliżającymi się zawodami.

- Eee ! Wstawać ! - zawołałem oschle kopiąc po kolei oba pokemony, żeby te wstały. Już postanowiłem co z nimi zrobię, przysłużą się mnie i moim pokemonom jako trening sprawdzający przed zawodami.
- Będę z wami walczył, 2 na 2... Psyduck, Paras idźcie ! - zawołałem wypuszczając swoje poki. PO tym nie czekając zbyt długo od razu wydałem odpowiednie polecenia swoim stworkom.
- Paras paraliżujący zarodnik, szybko ! Raz w jednego, a raz w drugiego Claifery. Ty Psyduck skup się na jednym tym bliżej ciebie. Dwa razy szybko użyj wodnej broni ! - po tych słowach surowym spojrzeniem obserwowałem jak poradzą sobie moje pokemony. Wiele od nich oczekiwałem.

- Dobrze Psyduck - pochwalił Mar swojego startera z krzywym uśmiechem na ustach.
- Nie przestawaj, jeszcze raz zaatakuj wodną bronią, a następnie uderz drapaniem ! - to było na tyle jeśli chodziło o to co chłopak miał do powiedzenia Psyduckowi, ale był jeszcze paras.
- Ty paras skup się na drugim przeciwniku, najpierw atakuj drapaniem, a po tym uderz do atakiem furii. - po tym zdaniu czekał, czekał niecierpliwie spoglądając na to jak walka się potoczy. Zaczął się też zastanawiać czy jeśli pokona te dwa pokemony to czy powinien jednego złapać. Jednak prawdę powiedziawszy nie specjalnie go interesowały.

[sry pomyłka, chodziło o cięcie furii. Pisałem z pamięci atak i się pomyliły mi nazwy. Nie cierpię tych polskich ;(]

Mar był względnie zadowolony z sytuacji jaka się aktualnie rozgrywała, postanowił więc nie przerywać. Spokojnym głosem wydał kolejne polecenia pokemonom.
- Psyduck nie przestawaj, jeszcze raz. Atak drapaniem, a potem wodną bronią... A ty Paras powtórz poprzedni atak drapaniem i zakończ cięciem furii. - i znów skupił się na obserwacji poczynań swoich podopiecznych.